Radio na pokładzie samochodu to dla nas codzienność. Wystarczy podłączyć smartfona i można cieszyć się wszelkimi udogodnieniami oraz najlepszej jakości muzyką. Nie każdy z nas jednak pamięta, że jeszcze niedawno radioodtwarzacz był w samochodzie ekstrawagancją i luksusem. Opowiadamy, jak zaczęła się ta historia.
Melodyjne preludium
Jeszcze u progu XX w. muzyką dla uszu kierowcy był warkot silników parowych, elektrycznych i spalinowych. W 1904 r. postanowił to zmienić amerykański inżynier Lee de Forest, który skonstruował prototyp radia samochodowego. Pomysł podchwycili przedsiębiorczy bracia Paul i Joseph Galvin, którzy na początku lat 30. XX w. wprowadzili do sprzedaży samochodowy radioodtwarzacz. Nadali mu nazwę “motorized Victrola”, którą z czasem skrócili do znanej nam “Motoroli”. Radio braci Galvinów odbierało jedynie fale AM, co dla ówczesnych klientów było satysfakcjonujące.
Koncert producentów
Kierowcy bardzo szybko docenili produkt braci Galvinów i kupowali go mimo zaporowej ceny 130 dolarów. Popyt zauważyli inni producenci, którzy chcieli zaproponować klientom konkurencyjne, tańsze i mniejsze radioodtwarzacze. Niedługo po “motorized Victrola” na rynku pojawiło się radio Blaupunkt. Wciąż jednak zajmowało sporo miejsca (10 litrów) i trzeba było nim sterować zdalnie. To nie był jednak ostatni głos niemieckiej firmy. Na początku lat 50. XX w. Blaupunkt zaoferował kierowcom pierwsze radio, które odbierało fale FM i wyszukiwało stacje. W ślad za nim poszedł Chrysler, który kilka lat później wypuścił na rynek pierwszy odtwarzacz płyt winylowych. Producent obiecywał 2 godziny muzycznej rozkoszy, której nie przerwą nawet największe wyboje na drodze. To brzmiało jak spełnienie marzeń! Rzeczywistość okazała się jednak inna, a rozwiązanie nie tak idealne, jak w reklamie.
Orkiestra mistrzów
Milowym krokiem w historii car audio okazały się kasety kompaktowe i płyty CD, które popularność zyskały w latach 90. XX w. Odtąd historia potoczyła się bardzo dynamicznie. Na początku XXI stulecia dotychczasowe rozwiązania odeszły do lamusa, a ich miejsce zajęły porty USB i AUX, do których można było wpinać odtwarzacze MP3 i smartfony. Era kabelków szybko się jednak skończyła, gdy królować zaczął Bluetooth.
Spektakularna aria
Jeszcze kilkanaście lat temu Bloetooth, który umożliwia bezprzewodowe przesyłanie dźwięku, wydawał się wszystkim szczytem marzeń i wygody. Wszystko zmieniło się jednak w 2009 r., kiedy to Balupunkt, przy współpracy z miRoamer, ogłosili pierwszy samochodowy odbiornik radiowy on-line. Od tego czasu wystarczy jedno naciśnięcie przycisku, by otrzymać dostęp do niezliczonych dobroci Internetu: ulubionej muzyki, najnowszych wiadomości, niezawodnej nawigacji czy informacji o korkach. Dostęp do sieci w połączeniu z dobrymi urządzeniami multimedialnymi to spełnienie marzeń kierowców.
Z roku na rok na drogach pojawia się coraz więcej samochodów z radio-internetem. Początkowo można było je znaleźć tylko w autach premium, dziś możemy się nimi cieszyć nawet w niewielkich miejskich pojazdach. Na pokładach samochodów znajdziemy systemy multimedialne, które w połączeniu z Internetem działają jak najlepsze komputery. Duże, wysokiej jakości ekrany oferują rozbudowaną obsługę multimediów. W najnowszych systemach radio, którego w pierwszej połowie XX w. pożądał każdy, dziś jest jedynie dodatkiem. Współczesne urządzenia multimedialne stały się dla kierowców centrum sterowania samochodem i prawdziwym oknem na świat.