Kierownice i systemy wspomagające – jak zmieniały się na przestrzeni lat

Kierownica ma długą, ponad stuletnią historię. Nie jest jednak tak stara, jak samochody, bowiem w pierwszych automobilach stosowano zupełnie inne rozwiązania. Kiedy się wreszcie pojawiła nikt nawet nie śnił o systemach wspomagających.

Od dźwigni do kółka

Pierwsze automobile wyposażone były w dźwignie, ponieważ w samochodach nie było jeszcze przekładni i systemu drążków skrętnych. Kierowanie polegało wówczas na przesuwaniu drążka z lewej na prawą stronę. Pierwsza kierownica pojawiła się w pojazdach dopiero pod koniec XIX w. i szybko okazało się, że odtąd stanie się niezbędnym elementem wyposażenia. Od początku jednak ciężko się nią kręciło, szczególnie w większych samochodach. W taką kierownicę wyposażony był pierwszy samochód Laurina i Klementa, dwumiejscowy Voiturette A z 1905 r. Była okrągła, wykonana z żeliwa i ozdobiona drewnianą okładziną, a pośrodku niej zamontowana była dźwignia. To dzięki niej auto przyspieszało, ponieważ w podłodze znajdowały się jedynie pedały sprzęgła i hamulca.

Kółko ze wspomaganiem

Niewiele zmieniło się w o dwadzieścia lat starszym modelu Laurin & Klement Škoda 110. Co prawda w podłodze zamontowano pedał gazu, jednak na kierownicy nadal znajdowała się ta sama korba, która umożliwiała ręczne regulowanie prędkości. Lata 20. XX w. to też czas pierwszych mechanizmów wspomagających. Autorem nowatorskiego jak na tamte czasy hydraulicznego wspomagania układu kierowniczego był Francis Davis Wright, inżynier w amerykańskich zakładach Pierce-Arrow. Zaproponował rozwiązanie wykorzystujące moc silnika spalinowego do napędzania pompy, która tłoczyła płyn hydrauliczny do mechanizmu odpowiedzialnego za skręcanie kół.

Szybka ewolucja

W kolejnych dekadach Škoda, podobnie jak inni producenci, udoskonalała swoje kierownice. W modelu 860 z 1932 r. pojawiły się przy niej dźwignie włączające światła i kierunkowskazy, a na początku lat 50. XX w. także klakson, który dotychczas znajdował się na desce rozdzielczej. Po wojnie ewolucję przeszedł też system wspomagania, który w 1951 r. pojawił się w standardowym wyposażeniu luksusowych modeli Chrysler Imperial. W kolejnych dekadach rozwiązanie dalej udoskonalano. Pojawiły się systemy progresywne, a wraz z nastaniem napędów elektrycznych wyeliminowano konieczność dolewania płynu do układu. Takie systemy wspomagania pozwoliły też na oszczędzanie paliwa.

Współczesna różnorodność

Współczesne kierownice projektowane są tak, by kierowca w sposób intuicyjny, bez odrywania rąk od kółka mógł sterować wieloma funkcjami samochodu. Pojawiają się w nich także rozwiązania rodem z toru wyścigowego. Ferrari 458 Italia wyposażony jest w “Manettino à la F1”, która zawiera przełączniki do zmiany systemów pokładowych. Bywa jednak i tak, że konstruktorzy powracają do korzeni. Kierownica specjalnej wersji Morgana 4/4, wyprodukowanej na jego 75-lecie, to klasyczne kółko rodem z przedwojennych pojazdów. Producenci oferują kierowcom też liczne udoskonalenia, jak np. podgrzewanie kierownicy w Škodzie. Obecnie także system wspomagania jest w samochodzie normą, choć jeszcze niedawno było zgoła inaczej.

Współczesny kierowca ma przed sobą prawdziwe centrum dowodzenia. Do lamusa odchodzą okrągłe kierownice, coraz częściej zastępowane przez kształt spłaszczonego koła. Takie rozwiązanie jest znacznie wygodniejsze i nadaje samochodowi sportowego sznytu. Tak oto w zapomnienie popadły trudne w manewrowaniu, cienkie koła z dźwignią pośrodku, zastąpione przez przyjemne w dotyku, doskonale leżące w dłoni współczesne kierownice.