Reflektory – jak zmieniały się przez lata?

Czy wyobrażasz sobie życie bez lamp samochodowych? Są nieodzownym motoryzacyjnym atrybutem, ponieważ oświetlają drogę, poprawiając tym samym jakość i bezpieczeństwo jazdy. Początkowo służyły tylko do sygnalizowania obecności pojazdu na drodze i gasły pod wpływem deszczu czy wiatru, dzisiaj są nieodłącznym elementem designu. Ich historia jest świadectwem rozwoju tak elektryczności, jak motoryzacji. 

Przełom XIX i XX w.

W pierwszych automobilach funkcję reflektorów pełniły lampy naftowe. Niedługo potem sięgnięto po lampy karbidowe, używane wcześniej przez górników i kolejarzy. Karbid skraplał się w nich z wodą, w efekcie czego powstawał gaz – acetylen. Światło dawał w nich płomień, który odbijał się od umieszczonego w reflektorze zwierciadła. Karbidówki dawały jednak słabe i nietrwałe światło. Wystarczył mocniejszy podmuch wiatru lub oberwanie chmury, by płomień zgasł.

Pierwsza połowa XX w.

Na początku XX w. lampy samochodowe nie były w stanie oświetlić drogi w nocy. Należało zatem poszukać bardziej funkcjonalnego i bezpiecznego rozwiązania. Milowy krok w tej kwestii zrobił Cadillac (1913 r.), który wprowadził do motoryzacji pierwszą żarówkę elektryczną. Nie spełniała jednak dzisiejszych standardów, ponieważ miała moc zaledwie pół wata. Żarówka co prawda nie gasła pod wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych, jednak wciąż nie ułatwiała nocnej jazdy. Z czasem, w latach 20., Henry Ford po spotkaniu z Antonem Philipsem zaczął montować w Fordach T żarówki elektryczne o większej mocy. Rozwiązanie to szybko podchwycili inni konstruktorzy. Nie było ono jednak idealne, ponieważ mocniejsze lampy oślepiały kierowców jadących z naprzeciwka. Problem ten częściowo rozwiązał 1924 r. Philips, który wprowadził na rynek motoryzacyjny żarówki z dwoma żarnikami. Umożliwiały one zmianę świateł drogowych na mijania. 

Druga połowa XX w. 

Kolejnym pomysłem na poradzenie sobie z efektem oślepiania były światła asymetryczne (1957 r.), w których prawy reflektor oświetlał drogę dalej, niż lewy. Pomysł ten, do dziś zresztą stosowany, pozwolił rozwiązać kwestię bezpieczeństwa na drogach. Wciąż jednak nie był doskonały, ponieważ reflektory elektryczne ciemniały wraz z upływem czasu. Zmiany postępowały jednak bardzo szybko. W 1962 r. wprowadzono do użytku lampy halogenowe (H1). Był to prawdziwy przełom w motoryzacji. Halogeny wyeliminowały problem ciemnienia bańki, a ich światło było bielsze i nie męczyło oczu kierowcy. H1 okazały się tak dobrym rozwiązaniem, że postawiono na ich udoskonalanie. Czwarta generacja (H4) to dwuwłóknowe halogeny, które obsługują jednocześnie światła drogowe i mijania. Na początku lat 90. powstała natomiast najwyższa forma lampy halogenowej – H7, która jest wciąż udoskonalana i z powodzeniem używana. Równolegle z H7 zadebiutowały ksenony, które pierwszy raz użyto w BMW serii 7. Była to prawdziwa rewolucja. Ksenony dawały jednocześnie więcej światła, zużywały mniej energii i były kilkakrotnie bardziej żywotne, niż halogeny. Emitowane przez nie światło o niebieskiej barwie było miłe dla oka i wyraźnie oświetlało drogę w nocy. 

XXI w.

Rok 2007 przyniósł zupełną nowość, która zadebiutowała w Audi R8 z diodami LED. W ten sposób przed oświetleniem samochodowym otworzyły się zupełnie nowe możliwości. Diody LED są mniejsze niż ksenony, zużywają też mniej energii i są bardziej żywotne. 

Oświetlenie samochodowe przeszło długą drogę, by osiągnąć dzisiejszą technologię i jakość. LEDy okazały się tak doskonałe, że UE wprowadziła nakaz ich montowania we wszystkich nowych samochodach. Chciałoby się jednak zapytać, co przyniesie przyszłość? Ta należeć będzie najpewniej do laserów.